Czy w czasie pandemii nowego koronawirusa Sars-Cov-2 można bezpiecznie pójść do stomatologa?

W obecnym czasie panującej pandemii, wiele osób chce jak najbardziej ograniczyć ryzyko zakażenia koronawirusem SARS-Cov-2. Niestety, niektórzy, choć na szczęście nieliczni, boją się z tego powodu pójść nawet do dentysty. Inni pacjenci pytają natomiast, czy takie wizyty są teraz na pewno wskazane. Dlatego chcę wyjaśnić, czy w gabinecie stomatologicznym jest obecnie bezpiecznie i jak na naszą odporność wpływa leczenie zębów.

W dzisiejszych czasach jesteśmy bardziej narażeni na zachorowanie na nową wirusową chorobę Covid-19. Nie ma miejsc, gdzie jesteśmy w pełni bezpieczni. Może za wyjątkiem sytuacji, w której mieszkamy sami i nie wychodzimy kompletnie z domu, co jest w zasadzie nierealne. Pandemia trwa wiele miesięcy i nie sposób całkowicie izolować się przez cały ten czas. Większość z nas musi chodzić do pracy, raz na jakiś czas robić zakupy w sklepie. Wszędzie tam występuje ryzyko zarażenia się koronawirusem. Każdy z domowników może go przynieść do naszego własnego mieszkania, więc nawet tu możemy się nim zarazić. Trzeba nauczyć się w tej sytuacji w miarę normalnie funkcjonować, jednocześnie zachowując odpowiednie środki ostrożności, które będą nas chronić i minimalizować szansę na „złapanie” wirusa. Każdy z nas powinien więc nosić maseczki, zachowywać dystans, dokładnie myć i odkażać ręce itp. Ale jednocześnie nie zaniedbywać siebie, a zwłaszcza własnego zdrowia. Unikanie choroby Covid-19, kosztem leczenia innych schorzeń jest nieracjonalne. Jeżeli wiemy, że na coś chorujemy, najrozsądniej jest korzystać z pomocy medycznej. Inaczej po prostu możemy sobie zaszkodzić.

Również infekcje rozwijające się w jamie ustnej nie będą czekać, aż pandemia się skończy. Nieleczona próchnica szybko rozwija się i przenosi na sąsiadujące zęby. Ktoś kto w marcu miał mały ubytek i nie poszedł do dentysty, dziś może mieć duży problem, który możliwe, że będzie musiał zakończyć się leczeniem kanałowym. Co więcej może dojść do pojawienia się ropnia oraz różnych innych powikłań i zakażeń bakteryjnych, które mogą przenosić się nie tylko na zęby i dziąsła, ale i na cały organizm. Jama ustna jest furtką do wnętrza naszego ciała. Stąd prosta droga do infekcji wirusowych, ale również bakterii odpowiedzialnych za rozwój próchnicy i chorób przyzębia. Powinniśmy więc mieć świadomość, że nieleczona próchnica może mieć bardzo przykre skutki dla naszego ogólnego zdrowia. Odpowiadające za jej powstawanie bakterie w stanie nagłego spadku odporności organizmu, mogą szybko przedostać się do krwiobiegu, powodując wiele chorób takich jak zapalenie mięśnia sercowego, zapalenie nerek czy nawet sepsę, o czym pisałam dokładniej już kiedyś w innym wpisie https://mamaortodonta.pl/jak-stan-zebow-i-jamy-ustnej-wplywa-na-zdrowie-calego-organizmu/

Dlatego właśnie, zwłaszcza w obecnej sytuacji, jak najbardziej wskazane jest leczenie się stomatologicznie, a nie unikanie go. Właśnie po to, by nie doprowadzać do stanów, gdy nieleczona próchnica może wpływać na nasze ogólne zdrowie. Jeśli zarazimy się koronawirusem i będziemy mieć mocno zaniedbane zęby, obie infekcje – wirusowa i wywołana bakteriami próchnicotwórczymi, mogą wzajemnie na siebie wpływać i w ogólnym rozrachunku organizm będzie sobie gorzej radził z powrotem do zdrowia. Organizm walczący z patogennymi bakteriami, mającymi swe źródło w jamie ustnej, będzie miał bardziej obciążony układ immunologiczny, a wtedy występuje zwiększone ryzyko zachorowania na Covid-19 i cięższego przebiegu choroby.

Uważam, że powinniśmy o takich aspektach głośno mówić. W mediach dużo można usłyszeć o tym, że przez pandemię dostęp do specjalistycznego leczenia jest utrudniony, a cały świat czeka na szczepionkę jak na zbawienie. Natomiast za rzadko poruszany jest aspekt tego, że powinniśmy dbać o odporność i wzmacniać ją modyfikując styl życia, tak aby w momencie zetknięcia się z wirusem przebyć zakażenie jak najlżej. Droga do sprawnie działającego układu immunologicznego prowadzi przez właściwą dietę, odpowiednią dawkę ruchu i odpoczynku, w tym snu. Powinniśmy również zadbać o swój stan psychiczny, ograniczać stresory i nauczyć się regulować emocje poprzez spacer, sport, jogę, hobby, czy nawet w razie trudności konsultację z psychoterapeutą.

Można również zadać pytanie, czy same zabiegi stomatologiczne nie obciążają orgazmu, a przez to nie nadwyrężają odporności. W stomatologii i ortodoncji raczej takie sytuacje nie występują. Nawet zabiegi takie jak wszczepianie implantów lub usuwanie zatrzymanych ósemek nie są aż tak inwazyjne, aby pacjent potem musiał po nich przechodzić długą rekonwalescencję. Odbywają się w znieczuleniu miejscowym, a nie ogólnym, więc pobyt szpitalny nie jest niezbędny. Ryzyko powikłań, po zabiegach w gabinecie stomatologicznym, które wymagałyby leczenia szpitalnego, również jest minimalne. W wyjątkowych przypadkach, gdy dojdzie do utrudnionego gojenia, czy stanu zapalnego może być konieczne wprowadzenie antybiotykoterapii, która szybko pozwala je zwalczyć. Nie są to więc procedury, które mogłaby znacząco obciążać układ immunologiczny, w przeciwieństwie do dużych planowych operacji.

Pamiętajmy też, że rozpoczęte leczenie ortodontyczne też nie może pozostać bez kontroli przez wiele tygodni, ponieważ ulega wówczas zatrzymaniu i całkowity czas terapii przedłuża się. Założony i pozostawiony bez kontroli aparat może również w pewnych sytuacjach powodować działania niekorzystnych sił, a przez to pogorszenie ustawienia zębów i pogłębienie wady zgryzu.

Na szczęście w naszym gabinecie – w Triclinium obserwujemy, że większość ludzi w dobie pandemii dba o swoje zęby. I nie chodzi tylko o skrajne sytuacje, gdy próchnica jest zaawansowana, pojawia się ropień, czy ból zęba i potrzebna jest natychmiastowa pomoc stomatologa. Pacjenci zgłaszają się na wizyty kontrolne i leczenie oraz wykonują zabiegi z zakresu higienizacji, wybielają zęby i rozpoczynają leczenie ortodontyczne. Takich osób wcale nie jest mniej, co świadczy o tym, że mimo wszystko chcemy normalnie żyć w tym niecodziennym czasie, dbać o swoje zdrowie, w tym o zęby i zgryz. Oczywiście, wcześniej dostajemy pytania, czy gabinet jest otwarty, czy leczenie jest w obecnym czasie bezpieczne i jak wygląda proces postępowania w czasie pandemii.

Warto tutaj więc dodatkowo zaznaczyć, że pomimo tego, że koronowirusa możemy „spotkać” wszędzie, to są miejsca, w których może być bezpieczniej właśnie ze względu na zachowywanie wyższych standardów sanitarnych. Gabinety stomatologiczne to placówki medyczne, które bardzo dobrze znają procedury bezpieczeństwa i mają większą niż przeciętna wiedzę o chorobach, patogenach oraz dezynfekcji. Zasady aseptyki i antyseptyki w takich miejscach są od zawsze zachowywane, nie tylko w czasie pandemii. To konieczna norma! Stomatolodzy za każdym razem pracują w maskach i odzieży ochronnej, myją i odkażają ręce przed i po każdym pacjencie, a do badania i zabiegów zakładają rękawiczki jednorazowe. Narzędzia stomatologiczne są zawsze sterylizowane w autoklawie i odpowiednio znaczone paskami testowymi, co zapewnia ich stuprocentową dezynfekcję. Każdy pacjent dostaje świeży zestaw narzędzi, który jest odpieczętowywany przy nim przez lekarza. Wiele akcesoriów takich jak ochronne serwety, ślinociągi,  czy kubeczki są jednorazowego użytku. Poza tym wszystkie powierzchnie w gabinecie (nie tylko fotel, ale także końcówki stomatologiczne blaty, klamki oraz biurko, gdzie podpisuje się dokumenty) są po każdym pacjencie dokładnie odkażane. Teraz tego typu procedury stały się jeszcze bardziej restrykcyjne po to, aby uchronić pacjenta i zespół stomatologiczny przed zakażeniem koronawirusem. Ograniczona została więc do minimum liczba osób, które mogą przebywać na terenie placówki. W poczekalni każdy pacjent musi mieć założoną maseczkę. W gabinecie stomatologicznym poza lekarzem i pacjentem może przebywać asystentka oraz co najwyżej rodzic, jeśli pacjentem jest dziecko. Przy czym tylko pacjent nie ma założonej maski.

Podsumowując, mimo, że obecnie żyjemy w czasach zagrożenia epidemicznego nowej choroby Covid‑19, nie możemy całej naszej energii kierować na myślenie tylko o tym, jak uniknąć zakażenia i rezygnować z wizyt u lekarzy innych specjalności. Biorąc pod uwagę, że większość osób przechodzi zakażenie koronawirusem łagodnie, należałoby rozważyć zyski i straty w tej trudnej sytuacji – czy unikanie wizyt i badań kontrolnych oraz leczenia chorób jest racjonalne, czy jednak zachowanie maksimum ostrożności i racjonalne podejście oraz obniżanie ryzyka infekcji koronawirusem będzie bardziej rozsądne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *