W wielu gabinetach spotkacie pudełko nagród dedykowane małym pacjentom. W mojej klinice L’experta jest to pudełko upominków, w którym znajdują się drobiazgi dla każdego dziecka, które odwiedza mój gabinet. Nie chcę stosować retoryki za wizytę – nagroda. Każde dziecko na swój sposób stara się dobrze zachować w gabinecie. Oto dlaczego system kar i nagród jest mi daleki oraz jak psychologicznie motywuję dzieci do leczenia.
Jako lekarz przyjmujący w swoim gabinecie dzieci, czuję odpowiedzialność za to jak przebiegają te wizyty. W kilku poprzednich wpisach dużo pisałam o tym, jak ważne jest wsparcie i odpowiednie zachowanie lekarza i rodzica podczas konsultacji. Teraz dopowiem parę zdań o odpowiedniej motywacji z mojej strony. Oczywiście chcę zachęcać dzieci do leczenia i nie jest mi obojętne, czy wizyta się uda czy nie. Ale wiem też, że muszę to robić umiejętnie tak, aby nie wystraszyć ani nie zniechęcić dziecka. Chcę kierować nim tak, aby chętnie współpracowało podczas całej terapii. Nic bowiem tak nie frustruje jak to, że ja zrobię aparat, a dziecko go nie nosi. Nic tak też nie frustruje rodziców, jak wydane pieniądze na aparat, którego się nie używa.
Podstawą dobrej współpracy z dzieckiem jest zaufanie. Czasem buduje się ono na kilku wizytach i nie warto tego przyśpieszać, a uszanować granice dziecka. Wykonanie procedur na siłę, nie tylko nie zbuduje zaufania, ale zniweczy potencjał na leczenie aparatem. W praktyce oznacza to, że czekam kiedy dziecko będzie gotowe. W tym czasie rodzic z pomocą psychologa lub samodzielnie pracuje z dzieckiem w domu nad oswajaniem lęku.
Praca z dziećmi narzuciła mi więc konieczność zdobycia odpowiedniej wiedzy z zakresu psychologii dziecięcej. Wszystko co robię nie jest tylko moim podejściem, podyktowanym wewnętrznym głosem, ale też efektem wielu lat nauki i przebytych profesjonalnych kursów w tym kierunku. Uważam, że taka edukacja jest koniecznością wynikającą z odpowiedzialności każdego lekarza i specjalisty, który pracuje z dziećmi, ponieważ tak naprawdę młodemu, niedojrzałemu jeszcze człowiekowi można zrobić wiele krzywdy poprzez swoją niewiedzę.
Na kursach nauczyłam się więc między innymi, dlaczego system kar i nagród nie działa. Na bazie tego wprowadziłam w mojej klinice L’experta funkcjonujące już od lat pudełko z zabawkami, ale teraz nazywam je pudełkiem upominków, a nie nagród. Jest ono zachętą dla każdego małego pacjenta, bez względu na to, jak poradził sobie na wizycie i jak wiele sobie na niej pozwolił wykonać. Nazwa ma tu duże znaczenie! Od jakiegoś czasu nie mówię: „mam dla Ciebie nagrodę”, a raczej „mam dla Ciebie prezent.” Myślę, że każdy czuje różnicę, że na nagrodę trzeba sobie zasłużyć, a prezent dostaje się, bo kogoś się lubi i akceptuje bezwarunkowo i chce się mu sprawić przyjemność.
Według najnowszej wiedzy z zakresu psychologii dziecięcej system kar i nagród w wychowaniu kiepsko się sprawdza i uczy zewnątrzsterowności zamiast budowania sprawczości w oparciu o własne zasoby i wewnętrzną motywację. Jeśli dziecko „ nie zasłuży” dobrą współpracą na wizycie i za karę nie dostanie nagrody w sposób znaczący obniża to jego samoocenę.
Często powtarzane takie sytuacje podczas dziecięcego rozwoju jak się domyślacie będą skutkować w dorosłym życiu obniżonym poczuciem własnej wartości, a taki człowiek będzie podatny na niezdrowe relacje międzyludzkie tzn z osobami dominującymi i autorytarnymi. Nie będzie umiał zaznaczyć swoich granic i będzie zawsze „posłuszny”.
Jeżeli chodzi o nagrody, to mimo, że na końcu procesu jest pozytywny efekt – dziecko wykonuje „polecenie” i samo jest szczęśliwe, bo dostaje nagrodę, to uczy go to relacji warunkowej – „zrobię coś jak mi coś dasz”, czyli „coś za coś”.
Wychowanie w modelu „kar i nagród” stanowi dla dziecka komunikat, że warto robić jedynie to, czego oczekują od nas dorośli. To wzmacnianie sterowności dzieckiem, a nie budowanie w nim jego własnej, wewnętrznej motywacji będzie owocowało brakiem zainteresowania z osiągania własnych sukcesów w późniejszym, dorosłym życiu.
Kary i nagrody z pewnością dają szybki efekt i działają „tu i teraz”. Natomiast długodystansowo nie wynika z nich nic dobrego. Nie buduje to relacji rodzic – dziecko na zasadzie bezwarunkowej miłości.
Często jest również tak, że dziecko dostając karę, tak naprawdę do końca nie wie za co ją dostało. Trzeba jeszcze móc to uzasadnić i przegadać z dzieckiem, jeżeli trudna sytuacja ma miejsce, a zazwyczaj się tego nie robi, z braku czasu i chęci na rozmowę. Danie kary wydaje się szybszym i łatwiejszym sposobem na zdyscyplinowanie dziecka. Warto jednak podjąć działania budowania zdrowej relacji z dzieckiem, gdyż wychowywanie dziecka bez systemu kar i nagród buduje w nim poczucie własnej wartości i daje pewność, że rodzic będzie zawsze po jego stronie, cokolwiek się nie stanie, co oczywiście nie oznacza, że dziecko może robić wszystko, co chce i zachowywać się niestosownie. Dobrym pomysłem oprócz rozmowy jest zawieranie z dzieckiem „umowy” czy „kontraktu”, co buduje w nim wewnętrzną motywację do dobrego zachowania.
Bazując na tej wiedzy powiedzcie, dlaczego więc nie dawać dziecku upominku bez okazji? Czy zawsze musi być coś za coś? Ja staram się przekonywać wszystkie dzieci do siebie i leczenia w moim gabinecie. Potrzebują tego szczególnie te, które mają trudności z emocjami, oswajaniem lęku i obniżaniem stresu. Dlatego dostają drobiazg po wizycie i zawsze mówię, że świetnie sobie poradziły.
Oj chyba nie każdy dostaje taki upominek 🙂 oczywiście dla mnie nie jest to aż tak istotne, bo dziecko nie ma problemu, żeby iść na kolejną wizytę niemniej upominku nigdy nie dostał.