Pacjenci zgłaszający się do ortodonty, bardzo często wychodzą z założenia, że każdą wadę zgryzu można wyleczyć. Tymczasem sukces terapii ortodontycznej uzależniony jest od wielu czynników, nie tylko od umiejętności lekarza!
Wyróżniamy kilka rodzajów wad zgryzu: tyłozgryz, przodozgryz, zgryz otwarty, zgryz głęboki, zgryz krzyżowy, szpary między zębowe lub stłoczenia. Każdą z nich leczy się inaczej i przy niektórych procedury są bardziej skomplikowane. Poza tym wady zgryzu nie zawsze występują w prostej formie. W praktyce najczęściej mamy do czynienia z wadami złożonymi, a więc mieszanką kilku różnych problemów. Co więcej wady takie jak tyłozgryz, przodozgryz, czy zgryz otwarty mogą być jedynie wadami zębowymi lub występować w bardziej zaawansowanym stadium – obejmującym struktury szkieletowe.
Rodzaj i stopnień nasilenia wady niewątpliwie wpływa na możliwość jej wyleczenia jedynie za pomocą terapii ortodontycznej. Należy bowiem wyraźnie podkreślić, że czasami samo leczenie ortodontyczne to za mało. Jeśli wada obejmuje struktury szkieletowe, a pacjent jest już dorosły, czyli po zakończonym etapie wzrostu, do wyleczenia jego wady konieczne bywają działania wspierające np. poprzez zabieg chirurgiczny nacięcia blaszki kostnej kości, czyli kortykotomii lub wykonanie operacji ortognatycznej. W ten sposób patrząc na pytanie o to, czy każdą wadę zgryzu można wyleczyć, odpowiedź może brzmieć – tak można. Tylko wówczas leczenie to musi obejmować znacznie bardziej zaawansowane i skomplikowane zabiegi z zakresu chirurgii, czego nie każdy pacjent jest na początku świadomy.
Poza tym bardzo ważny jest wiek, w jakim pacjent zgłasza się do ortodonty. Zdecydowanie łatwiej leczy się dzieci niż dorosłych. Ponownie podkreślę, że nie chodzi tu o wiedzę, czy umiejętności lekarza, a generalne możliwości biologiczne, jakimi dysponuje. Zgryz u dzieci znajduje się w fazie rozwoju, a twarzoczaszka w okresie wzrostu, więc możemy wpływać na kierunek wzrostu i rozwoju i prowadzić leczeniem tak, by nakierować go na właściwe tory. U dorosłych szczęka i żuchwa są już w pełni wykształcone i samymi aparatami możemy jedynie w niewielkim stopniu przemodelować ustawienie zębów, działania ortodontyczne to przesuwanie i prostowanie zębów na wyrostku zębodołowym szczęki czy żuchwy. Na ustawienie kości w tym wieku ortodonta ma już niewielki wpływ. Małe dzieci z objawami wady zgryzu leczymy przyczynowo, zwalczając niewłaściwą pozycję spoczynkową języka, dysfunkcje i nawyki. U nieco starszych dzieci, których kości twarzoczaszki nadal rosną, również możemy w pełni leczyć wadę zgryzu, korygując i sterując rozwojem ich szczęki i żuchwy za pomocą aparatów, choć zależność jest prosta – większy potencjał leczenia przyczynowego mamy im wcześniej zaczynamy leczenie. U dorosłych pacjentów już tego potencjału nie ma.
Nasuwa się więc pytanie, czy jest sens zaczynać terapię ortodontyczną w dorosłym wieku, gdy wiemy, że mamy takie ograniczenia? To zależy od oczekiwań pacjenta. Po pierwsze na początek musi być przeprowadzona dokładna diagnostyka i określenie składowych wady zgryzu (problemy zębowe, szkieletowe), przyczyny jej powstania, możliwości i ograniczenia leczenia. Jedną z metod leczenia dorosłych pacjentów jest tzw. kamuflaż ortodontyczny, który jest pewnego rodzaju kompromisem. Oznacza to, że wada nie zostanie do końca wyleczona, ale może być zamaskowana. Działamy wówczas jedynie w obszarze ustawienia zębów, nie przemieścimy w ten sposób kości, nie skorygujemy więc znacznie rysów twarzy, ale możemy poprawić estetykę zębów i funkcjonowanie zgryzu. Jeżeli pacjent ma niewielki tyłozgryz lub przodozgryz, tego typu leczenie mimo, że kompromisowe, może być satysfakcjonujące i wiele dorosłych osób się na nie mimo wszystko decyduje.
Podsumowując, czy każdą wadę zgryzu da się wyleczyć? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. U dzieci mamy na to ogromną szansę i duże możliwości. Biorąc pod uwagę aspekt psychologiczny i ogólny trend białego, pięknego uśmiechu z prostymi zębami myślę, że mimo ograniczeń u dorosłych, warto podjąć się takiego wyzwania.
Wiem coś o tym. Byłem ostatnio u ortodonty (wysunięte jedynki z delikatną diastemą, oraz szpary pomiędzy dwójką, trójką i czwórką po prawej stronie). Powiedział mi, że nawet po założeniu aparatu problem nie zostanie wyeliminowany, bo ten kształt zgryzu wynika z kształtu zębów. Do tej pory nie bardzo mogę w to uwierzyć, bo cały czas myślałem że będzie można coś z tym zrobić (mam 21 lat)