Każdy rodzic pragnie, aby zęby jego dziecka były równe i zdrowe. Dlatego stara się o nie dbać jak najlepiej potrafi, uczy malucha szczotkowania zębów i chodzi na kontrole do stomatologa. Mimo wszystko czasami pojawia się potrzeba leczenia ortodontycznego. Warto wtedy udać się do dobrego specjalisty, który wybierze odpowiednią metodę leczenia wady zgryzu. Odpowiednią, czyli jaką?
Niedawno w moim gabinecie pojawił się tata z jedenastoletnią córką w celu konsultacji ortodontycznej. Po zbadaniu dziecka przedstawiłam tacie wstępny plan leczenia zaznaczając, że do szczegółowego potrzebuję zebrać oraz przeanalizować więcej danych i wówczas otrzyma ostateczny plan leczenia.
Tata przyznał, że szuka ortodonty, który pracuje takimi metodami, że będzie w stanie skorygować wadę zgryzu bez potrzeby usuwania zębów, gdyż odbyli już wcześniej dwie konsultacje i w obu przypadkach zaproponowano im leczenie wymagające usunięcie czterech zdrowych „czwórek”.
Mój wstępny plan nie zakładał usuwania zębów, co więcej uważam, że dziecko miało ładną twarz i profil, a usuwanie zębów z pewnością pogorszyłoby go. Zaproponowałam leczenie metodą rozbudowy łuków zębowych, a następnie uszeregowanie zębów aparatem stałym. I taką informację otrzymał tata dziewczynki.
Rodzic był bardzo rozsądnym i dociekliwym człowiekiem, dlatego też domagał się szczegółowego wyjaśnienia jak będzie wyglądało przesuwanie zębów. Dodatkowo dopytywał się, czy na pewno nie ma konieczności usuwania zębów, miał sprzeczne informacje, gdyż poprzedni ortodonci powiedzieli mu, że nieusuwanie zębów spowoduje pogorszenie profilu u córki, który stanie się bardziej wypukły! Tak rzeczywiście mogłoby się stać, gdyby leczono dziecko od razu aparatami stałymi próbując na siłę „upchnąć” zęby w łuku zębowym, bez rozbudowy łuków – wówczas wychyliłyby się one do przodu. Skąd więc tak diametralnie różne plany leczenia?
Sposób leczenia zależy od specjalisty
To bardzo ważne, żeby ortodonta dokładnie zbadał pacjenta i określił, jakie ruchy zębów trzeba wykonać, aby wyleczyć wadę zgryzu. Poza tym musi wziąć pod uwagę wiek pacjenta, jego możliwości dalszego wzrostu (który oczywiście sprzyja prostowaniu zębów), istnienie nieprawidłowości w położeniu i pracy języka, nawyki itd. W tym miejscu chciałabym zaznaczyć, że samo naklejenie aparatu ortodontycznego, jak się powszechnie sądzi, nie wyleczy wady zgryzu. Proces leczenia ortodontycznego jest bardzo skomplikowany, choć może tego nie widać. Przyłożenie jednej siły powoduje niepożądane reakcje ze strony zęba lub grupy zębów, które trzeba zawczasu przewidzieć i im zapobiegać. Stąd w odpowiednim momencie leczenia stosowane są wyciągi gumowe, łańcuszki, aparaty grubołukowe na podniebieniu oraz wiele, wiele innych. To lekarz za pomocą odpowiedniej aktywacji aparatu na każdej wizycie steruje siłami, które wywierają wpływ na zęby.
Każdy ortodonta powinien dokładnie wyjaśnić pacjentowi na początku leczenia jak będą przesuwane zęby, jakie aparaty są potrzebne, jakie są oczekiwania i ograniczenia.
Co ważne, pracujemy z żywym organizmem, który różnie reaguje na leczenie, co oznacza, że u pacjentów z podobnymi wadami leczenie może przebiegać inaczej. Poza tym niezwykle istotna jest współpraca ze strony pacjenta, np. w przypadku zakładania wyciągów czy noszenia aparatu wyjmowanego (robi się to w domu, trzeba być sumiennym).
Ale wróćmy do tematu tego wpisu. Każdy ortodonta ma swoje ulubione metody, które sprawdzają mu się od lat i chętnie nimi pracuje. Tak może być, jeśli chodzi o leczenie ekstrakcyjne i nieekstrakcyjne. Klasyczna akademicka ortodoncja (której na początku mojej zawodowej drogi też się uczyłam) często zakłada w przypadku np. tzw. wypukłych profili usuwanie zębów. Trudno tu mówić o błędzie w sztuce – jest to sprawdzona metoda leczenia wad zgryzu, natomiast nie bierze ona pod uwagę wyglądu twarzy w uśmiechu i profilu pacjenta, który może się pogorszyć po leczeniu w ten sposób. Ja widząc takie ograniczenia i pomijając to, że usuwanie czterech zębów może być traumą dla dziecka, szukam alternatyw, metod które pozwalają wyleczyć wadę zgryzu bez usuwania zębów. Ekstrakcje zębów staram się ograniczać do niezbędnego minimum, chociaż czasami jest to konieczne.
Kogo tak naprawdę słuchać?
Wspomniany rodzic miał niezły mętlik w głowie i szczerze mu współczuję, wszak chodziło o jego dziecko. Ponieważ ja byłam tą, która wyłamała się z ekstrakcyjnego planu leczenia zostało mi zadane pytanie – czy pani reprezentuje, jakiś inny nurt leczenia?
Cóż, trudno mi było sensownie odpowiedzieć. Ja po prostu intensywnie się szkolę i ciągle udoskonalam moje techniki leczenia.
Jak wobec tego wybrać dobrego ortodontę dla siebie lub dziecka? Pytać, pytać… o sposoby leczenia, o alternatywy, o to czy ortodonta zrobi miejsce dla wszystkich zębów, o to czy leczenie zmieni, na niekorzyść, rysy twarzy. Starajcie się po prostu dowiedzieć jak najwięcej. Pacjent świadomy, który rozumie proces leczenia ortodontycznego to też pacjent współpracujący.
Podobne wpisy
Efekty leczenia zgryzu otwartego u dorosłej pacjentki 3 lata po zakończonej terapii
5 grudnia 2022Kiedy pacjent znika na ponad pół roku z aparatem stałym…
21 stycznia 2022Gdy nie ma miejsca na stałe kły. Leczenie 10-letniego Karola
10 stycznia 2022